facetkontradlug.pl

Czarne chmury na niebie – Czy znów staniemy się poligonem Europy 

Ostatnie dni pokazują, że robi się coraz bardziej poważnie i ze wszystkich stron zaczyna pojawiać się silna presja na zwiększenie zaangażowania w pomoc Ukrainie przez kraje UE i NATO. W poniedziałek w Paryżu spotkało się 25 przywódców, którzy obradowali w temacie Ukrainy. Oczywiście ze względów bezpieczeństwa większość ustaleń nie została podana do opinii publicznej. Pojawiają się tylko niewiele wnoszące komentarze. Jednakże po spotkaniu wypłynęła kwestia rozważań przez kilku członków UE i NATO ewentualnego wyłania żołnierzy na front w Ukrainie. Premier Słowacji Robert Fico zdecydowanie publicznie ogłosił, że bez względu na konsekwencja włącznie u utratą swojego urzędu nie wyśle swoich wojsk na Ukrainę. Zaznaczył rownież, że kraje zachodu nie podejmują swoich działań dążąc do osiągnięcia porozumienia, a forsowany wariant dalszego dozbrajania i ewentualnego przekazania wojska to dalszy wzrost ilości zabitych niewinnych ludzi. Dodatkowo wysłanie wojska na Ukrainę będzie w praktyce przystąpieniem do UE i NATO do wojny z Rosją.

W Polsce w ciągu ostatnich dni obserwujemy niebezpieczny trend wydający się być potwierdzeniem polityki Europy w sprawie inwazji Rosji na Ukrainę. Politycy na wysokich szczeblach wygłaszają niebiezpieczne i nieodpowiedzialne hasła, które mogą zaogniać i tak już napięte stosunki. Na pierwszy ogień możemy wziąć premiera Donalda Tuska, który w swoim wystąpieniu mówi:

“..my w Polsce też musimy zdać być może najtrudniejszy egzamin od niepamiętnych lat. (…) uwierzcie mi Państwo sytuacja w jakiej znalazła się Europa, Ukraina, Polska wymaga skupienia energii (…) Sytuacja jest naprawdę krytyczna.”

Poniżej zamieszczam wpis z platformy X zawierający dłuższy fragment wypowiedzi premiera:

Zaraz za premierem widzimy Szymona Hołownię, piastującego jeden z najważniejszych urzędów w kraju, i krzyczącego z mównicy:

“I chcę Wam powiedzieć, ze my ten egzamin zdamy, bo jesteśmy wspaniałym narodem, mądrych, przedsiębiorczych i odważnych ludzi. Putina wgnieciemy w ziemię. Prędzej czy później trafi tam, gdzie powinien trafić: za kraty albo na cmentarz.”

I ponownie poniżej zamieszczam wpis z platformy X zawierający dłuższy fragment:

Jeżeli jeszcze weźmiemy pod uwagę, że na koniec marca zapowiadane są tajne obrady sejmu oraz wspólne posiedzenie rządu polskiego i ukraińskiego sytuacja robi się coraz bardziej niebezpieczna. Obecnie trudno coś spekulować, w temacie wyników rozmów, ponieważ obecna sytuacja na linii Ukraina Polska jest bardzo napięta, ze względu na protesty dotyczące importu niskiej jakości produktów rolnych, o których pisałem w artykule “Protesty rolników w Polsce i Europie – zielona transformacja i początek problemów z Fit for 55”. Sytuację zaognia fakt, że mimo protestów rolników w całej UE przedłużyła zwolnienia z ceł na import ukraińskich produktów.

Oczywiście cała oficjalna narracja dotycząca importu zbóż stara się wmówić, że produkty są jedynie tranzytowane przez nasz kraj, ale czytając pojawiające się informacje dotyczące importu przez rodzime firmy prawda okazuje się inna, bardziej smutna dla naszych rolników. Zborze transportowane jest z wykorzystaniem mechanizmu karuzeli, podobnie jak w przypadku wyłudzeń VAT. Oznacza to, że zborze trafia z Ukrainy do Polski, a następnie jest przekierowane jest na Litwę. Na Litwie otrzymuje nowe dokumenty i wraca do Polski jako legalny transport. W trakcie blokad w Polsce duża część transportów jest kontrolowana przez protestujących. W trakcie takich kontroli ujawniane są podrobione dokumenty i plomby na wagonach. Obecna sytuacja jest solą w oku dla rządu Ukrainy, który grozi, że zastosuje takie same środki dla Polskich transportów jeżeli do 28 marca polscy rolnicy nie odblokują granic. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj.

Według wielu teorii protesty społeczne planowane i organizowane są przez elity. Oznacza to, że wsród rolników znajdują się osoby, których celem będzie nawoływanie do eskalacji lub nawet destrukcyjnych i agresywnych zachowań. Już teraz media głównego nurtu pokazują zdjęcia obraźliwych lub prorosyjskich banerów, o których rolnicy dowiadują się z mediów. Pozwala to domniemywać, że trakcie protestów możemy spodziewać się operacji prowadzonych pod fałszywą flagą, choć wierzę, że rolnicy będą trzymać się pokojowych założeń. Jeżeli protesty przeobraziły by się w zamieszki lub wojnę, jak bywa to na ulicach Paryża, wtedy władza będzie mieć argumenty za wprowadzaniem zakazu protestów, cenzury informacji czy nawet czegoś na kształt stanu wyjątkowego, obserwowanego za czasów walki z COVID-19. Taka sytuacja nie byłaby dla nikogo dobra i wiedząc to ufam, że rolnicy nie dadzą się sprowokować. Wierzę również, że protestujący nie dadzą się zastraszyć, ani kupić, tak jak miało to miejsce w przypadku najsilniejszej grupy w naszym kraju, czyli górników.

Nie każdy pewnie pamięta, że odpowiedzią na protesty górników było zatwierdzenie przez Komisję Europejską b związanych z zamykaniem kopalń. Program ten opiewał na kwotę około 300 mln euro, co nie oznacza, że dostaliśmy te pieniądze od UE. Dostaliśmy jedynie pozwolenie na wydanie tych pieniędzy z własnego budżetu (nie był to dobry interes dla naszego kraju), aby uciszyć protesty będące skutkiem wprowadzania “Zielonego Ładu”. Dla przypomnienia “Zielony Ład” to program zabicia europejskiego przemysłu, rolnictwa oraz zubożenia społeczeństwa w imię ekologii. Niestety projekt ten poza konsekwencjami nie będzie mieć żadnego pozytywnego wpływu na klimat. Mimo zamknięcia górnikom ust pieniędzmi w programy w radością mogę powiedzieć, że obecnie część górników dołącza do protestów, ponieważ rozumieją, że tracąc niezależność w obszarze energetyki czy rolnictwa przestajemy być suwerennym narodem.

Plan niszczenia europejskiego rolnictwa przy jednoczesnym imporcie produktów wątpliwego pochodzenia zawierających zakazane od dawna rakotwórczych substancji. Czy na pewno działania te podejmowane są w imię słusznych celów takich jak ekologia, rozwój czy pomoc Ukrainie w walce z najeźdźcą, czy może jednak chodzi o prywatne interesy małej grupy osób?

Patrząc na prawa własności ziemi na Ukrainie jasno widać, że czołówka podmiotów posiadających w rękach Ukraińskie rolnictwo pochodzi z Cypru, Luksemburga, Holandii, Arabii Saudyjskiej oraz USA. Podobnie sytuacja wygląda jeżeli spojrzymy na kraje Mercosur, gdzie inwestuje podobny akcjonariat. Jasno widać, że otwarcie granic nie ma nic wspólnego z pomocą w walce czy rozwoju, ale budowaniem zarobki dla prywatnego kapitału.

Wracając do wypowiedzi naszych polityków i poniedziałkowego spotkania w kontekście militarnego wsparcia Ukrainy. Można odnieść wrażenie, że obranie ścieżki w stronę wojny, ma na celu odwrócenie uwagi opinii publicznej od obecnych problemów wewnątrz Unii. Boję się tylko, aby sytuacja nie posunęła się o krok za daleko. Grożenie wojną atomowemu mocarstwu przez dużo słabszy kraj może skończyć się dla nas źle i staniemy się ponownie europejską areną działań wojennych. Mimo dobrej znajomości historii ciągle wierzymy w naszych sojuszników. W mojej ocenie jeżeli dojdzie do wojny z Rosją z dużym prawdopodobieństwem sytuacja potoczy się podobnie jak w przypadku pomocy przez naszych sojuszników w czasach II Wojny Światowej lub jak w przypadku gwarancji bezpieczeństwa jakie dostała Ukraina w 1994 roku od USA i Wielkiej Brytanii.

Mając to na uwadze trzeba bacznie przyglądać się temu co robi nasza władza, aby Polska ponownie nie zniknęła z mapy na niewiadomo jak długi czas. Walcząc i wspólnie przeciwstawiając się obecnie realizowanemu planowi mamy realną szansę na odzyskanie wolności i suwerenności. To tak naprawdę ostatni moment przed finalnym atakiem na naszą własność i bezpieczeństwo naszego kraju.

Zostaw komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Scroll to Top